Kościół katolicki tradycyjnie obchodzi 28 października święto św. Szymona i Judy Tadeusza, którego nie może zabraknąć w kościele w Białce Tatrzańskiej w Polsce, którego patronem jest apostoł tych dwóch apostołów.
To właśnie z Białki Tatrzańskiej i jej okolic przybyli na Węgry ponad trzysta lat temu Polacy, którzy ostatecznie osiedlili się w Derenku.
Jak zawsze z wielkim podekscytowaniem oczekiwaliśmy na podróż, aby ponownie spotkać się z naszymi polskimi przyjaciółmi.
W czwartek rano wyjechaliśmy do Polski, gdzie popołudnie spędziliśmy w Zakopanem. Na rynku i wokół niego każdy znalazł skarby, których szukał.
Po przyjeździe do Białki rozlokowaliśmy się w miejscu zakwaterowania Po pysznej kolacji wszyscy udali się na odpoczynek po podróży.
Następnego dnia, po śniadaniu, przekazaliśmy Józefowi Remiaszowi nasze prezenty, wyrażając wdzięczność za ciepłe przyjęcie, jakie otrzymujemy co roku.
Rano uczestniczyliśmy w tradycyjnej mszy świętej, w której uczestniczyliśmy nie tylko my, mieszkańcy Miszkolca, ale także entuzjastyczni goście z Sajószentpéter i Múcsony.
Po mszy udział wzielismy w spólnie w proceji, podczas której mogliśmy podziwiać wspaniałe stroje ludowe noszone przez mieszkańców.
Po odpustu zjedliśmy obiad, a następnie podjechaliśmy na Czarną Górę (Feketebérc), gdzie odwiedziliśmy tablicę pamiątkową, która została postawiona dla uczczenia 100-lecia Niepodległości Polski przez Forum Współpracy Ciwiln Klub Miszkolc. Dénes Fekete opowiedział nam o historii wzniesienia tablicy, a następnie oddaliśmy cześć pomnikowi.
Napis na tablicy pamiątkowej:
„Na pamiątkę tysiącletniej granicy polsko-węgierskiej. Przyjaźni obu narodów oraz przybycia góralskich osadników do Węgierskiego Derenku, w jubileuszowym roku Polski
Forum Współpracy Ciwiln Klub Miszkolc
Czarna Góra, 11 listopada 2018 r.”
Nasza mała grupa nie zatrzymała się po tym, udaliśmy się do wsi Jurgów, gdzie odwiedziliśmy znacznik wyznaczający granicę między Monarchią Austro-Węgierską a Galicją (Polską). W międzyczasie minęliśmy też stary tartak, zbudowany w 1977 roku po tym, jak spłonął poprzedni, zbudowany w XIX wieku.
Tego dnia tradycyjny barszcz i paszteciki serwowane na kolację, delektowaliśmy się w dobrej atmosferze wraz z grupą z Sajószentpéter.Niestety, dzień wyjazdu zawsze przychodzi zbyt szybko, więc następnego dnia rano smutno pożegnaliśmy Białkę i naszych miłych gospodarzy, ale pożegnaliśmy się obietnicą ponownego spotkania za rok.
Na koniec pożegnaliśmy się z Polską wesołym porankiem na rynku w Nowym Targu.
Napisane przez: Mónika Szabó i Judit Zsótér
Zdjęcia Móniki Szabó i Emőke Rémiás